Poradnik początkującego strzelca
Poznaj podstawy strzelectwa, zasady bezpieczeństwa i dowiedz się na co zwrócić uwagę szukając swojej pierwszej wiatrówki.
Kliknij i zobacz
Kalkulator energii wiatrówki
Sprawdź jak ą energią dysponuje Twoja wiatrówka. Przelicz FPSy na m/s, jardy na metry etc.
Włącz!
Hatsan 95 – przegląd, poprawki, vortex i regulacja spustu QT
Przez dość długi czas byłem proszony przez jednego z użytkowników grupy wiatrówkowej na FB (linki poniżej) o przegląd zerowy jego Hatsana 95. Po długim czasie znalazł się czas i wiatrówka trafiła w moje ręce. Oto i Hatsan 95 przegląd zerowy. Poniżej kilka słów oraz zdjęć na temat tego, co znalazłem w środku i co z tym zrobiłem.
A więc dotarła… przyznam, że gdybym nie wiedział, że właściciel od pewnego czasu ją już ma to pomyślałbym, że dostałem egzemplarz prosto ze sklepu. Osada czysta bez ani jednego zadrapania.
Jedyne, co to na elementach oksydowanych widoczne odciski palców i konsekwencje tego wyszły potem przy jej czyszczeniu. Dlatego już na początku moja wskazówka i prośba do każdego:
Hatsan 95 – próbne strzelanie
Wiatrówka jak już wspomniałem wygląda idealnie. Ten egzemplarz potwierdza to, że Hatsan 95 jest jednym z bardziej dopracowanych sprężynowców do tureckiego Hatsana. Wnioski i obserwacje po pierwszym strzelaniu jeszcze przed rozbiórką:
– wiatrówka nie była jakoś bardzo głośna jak np. H90 prosto z pudełka
– sprężyna dość mocno dzwoniąca
– dość „tępy” naciąg
– poza tym wszystkie mechanizmy działają, bezpieczniki wskakują
– wiatrówką lekko „telepie” na boki
– cykl strzału wydaje się bardzo długi
Rozbiórka – przegląd zerowy Hatsan 95
Celem rozbiórki przede wszystkim był tzw. przegląd zerowy wiatrówki, poprawienie ewentualnych niedoróbek, zmiana klasycznej sprężyny na sprężynę vortex, regulacja spustu.
Jak widać na zdjęciach rozbiórka poszła bezproblemowo i szybko. O tyle należy się z tego cieszyć, że czasem zdarza się, że śrubka kontrująca mocowanie osady jest za mocno wkręcona (lub czasem nadgorliwy nowy właściciel ją dokręca – NIE RÓB TEGO! – co powoduje jej zblokowanie, a że jest ona wykonana z bardzo miękkiego metalu to czasem kończy się to potrzebą rozwiercania jej – czego nikomu nie życzę.
Pierwsza obserwacja to brak odpowiedniego zabezpieczenia i naoliwienia. Jak widzicie na zdjęciach powyżej. Drobinki rdzy już pod pierwszą odkręconą śrubą trzymającą osadę, rdza przy uszczelce systemu SAS, rudy nalot na końcach sprężyny i co najbardziej zaskakujące – bardzo mało smaru na sprężynie, a tak naprawdę w połowie (tej bliżej prowadnicy) zupełnie sucha – nic dziwnego, że było ją słychać.
No, więc dużo wycierania smaru nie było… było za to sporo wycierania rdzawego nalotu z bebeszków zewnętrznych jak i w cylindrze ruda była widoczna … naprawdę sporo (powyżej kilka szmatek już z końcówki procesu).
Uszczelka tłoka cała i ładna – choć jak widać na załączonym obrazku pracował w tym syfie z tłoka i nie wygląda za szczególnie zaraz po wyjęciu. Uszczelka została oczyszczona, spasowana do cylindra – chodziła tak cholernie ciężko, że miałem problemy z jej wepchnięciem i wyciągnięciem – i dostała również otulinkę z oleju silikonowego.
Spust Quattro Trigger ładny, bez większych zaskoczeń – choć pokryty dziwacznym smarem, który wyglądał trochę tak jak zjełczałe masło albo bardzo stara frytura. Wszystko poszło do czyszczenia i smarowania jak należy. I jak widać na wyżej załączonym obrazku – spust w zasadzie suchy poza tym dziwnym masłem w jednym miejscu.
Delikatnie też podszlifowane zostało tu i tam żeby naprawdę było bez zarzutu.
Do środka zamiast sprężyny poszedł świeżutki, nowiutki gas ram, czyli sprężyna gazowa Vortex firmy Hatsan. Sprężyna oczywiście w limicie 17J.
Mimo że do środka zawitał vortex to na prośbę właściciela wiatrówki strzeliłem małą polerkę sprężyny i … doplanowałem to jak splanowali ją w tureckiej fabryce.
A potem już tylko składanie całości.
Wiatrówka po takim zabiegu została przestrzelana – tak żeby się bebechy poukładały w środku – oraz w celu ustawienia spustu Quattro Trigger. Spust po polerce można ustawić naprawdę na tzw. pierdnięcie komara – co sprawdziłem. Finalnie jednak zostawiając możliwość, że autor sobie przestawi spust na to przysłowiowe pierdnięcie – czego nie polecam – ustawiłem spust pod siebie – czyli delikatna pierwsza droga, leciutki opór i strzał. Jest lekko, przyjemnie a zarazem bezpiecznie.
Na koniec wiatrówka została szczelnie zapakowana, w paczkę trafiła splanowana sprężyna i cała reszta. Dodatkowo – tak dyby właściciel zechciał w przyszłości coś sam robić, albo stwierdził, że jednak chce wrócić do klasycznej sprężyny – dostał zestaw smarów, które w zupełności wystarczą na rozbiórkę. Przesyłka już do właściciela dotarła i jestem pewien, że będzie mu służyła przez długie, długie lata.
Morał już prywatny z tej rozbiórki – oraz ostatnich kilku – nawet najlepsze modele danego producenta powinny przejść minimum przegląd zerowy, aby wyeliminować pojawiającą się rdzę, odpowiednio nasmarować i zabezpieczyć – no i sprawdzić czy w środku nie ma żadnej wady konstrukcyjnej, która może zagrozić wiatrówce lub jej właścicielowi.
Dodatkowo – odpowiadając na prośbę jednego z użytkowników grupy a FB – chcę donieść i podtrzymać swoją opinia… zaznaczając jednak, że jest to nadal tylko moja opinia, ale uważam, że co prawda z punktu widzenia konstrukcyjnego (poza mechanizmem automatycznego bezpiecznika) Hatsan 90 i Hatsan 95 są takie same to ogląd środka sprawia wrażenie, że jednak do złożenia Hatsana 95 fabryka się odrobinę lepiej przykłada.
0 komentarzy