Poradnik początkującego strzelca
Poznaj podstawy strzelectwa, zasady bezpieczeństwa i dowiedz się na co zwrócić uwagę szukając swojej pierwszej wiatrówki.
Kliknij i zobacz
Kalkulator energii wiatrówki
Sprawdź jak ą energią dysponuje Twoja wiatrówka. Przelicz FPSy na m/s, jardy na metry etc.
Włącz!
Wiatrówka a samoobrona i ochrona osobista
Ostatnimi czasy na kilku grupach traktujących o strzelectwie pneumatycznym można natknąć się na powtarzające się pytania: „Czy wiatrówka to dobre narzędzie do samoobrony? Wiatrówka a ochrona osobista?” Odpowiadam już na wstępie: NIE! Ale przejdźmy może do szczegółów.
Jeżeli ufasz mojej wiedzy to na tym powinieneś zakończyć czytanie. Jeżeli natomiast nie ufasz mojej wiedzy lub chciałbyś się dowiedzieć czegoś więcej: zapraszam do lektury. Osoby głodne wiedzy zapraszam do lektury aktualnie obowiązującej ustawy o broni i amunicji, kodeksu karnego w zakresie prawa obrony koniecznej, stanu wyższej konieczności, oraz rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych pod kątem przemieszczania broni i amunicji.
Jak zapoznacie się z powyższymi dokumentami możecie przejść do dalszej części artykułu. Nie mniej jednak fragmenty i odpowiednie przepisy będą tutaj cytowane z tekstów źródłowych.
Zaczynamy!
Wiele młodych osób chce dokonać zakupu przedmiotu przypominającego broń palną w postaci replik. Często zasilanych nabojem CO2 i kulkami stalowymi BB w kalibrze 4,46mm (rzadziej śrutem diabolo). Często są to zakamuflowane pytania, i naokoło ktoś próbuje wyciągnąć informacje o mocy, przebijalności, zdolności do rażenia celów na odległość. Od razu na grupach doświadczonym strzelcom zapala się lampka, – po co komu ogromna moc w urządzeniu, które zostało zaprojektowane do robienia dziurek w papierowych tarczach? W tarczy nie ma różnicy czy to jest 3 lub 5 czy 16 dżuli.
Otóż odpowiedź jest prosta – chcą tego używać do samoobrony. Nie wiem, po co komu do tego wiatrówka, ale wnioskuję po wieku i stopniu wiedzy, że są to przeważnie młodzi ludzie, bez żadnego przygotowania, którzy chcą po prostu odstraszyć potencjalnych napastników w postaci ludzi. (rycerzy ortalionu czy innych lokalnych koneserów cudzej własności tudzież zawadiaków, dla których danie komuś po mordzie jest sposobem na spędzenie popołudnia).
Ustawa o broni i amunicji mówi:
Art. 8. W rozumieniu ustawy bronią pneumatyczną jest niebezpieczne dla życia lub zdrowia urządzenie, które w wyniku działania sprężonego gazu jest zdolne do wystrzelenia pocisku z lufy lub elementu ją zastępującego i przez to zdolne do rażenia celu na odległość, a energia kinetyczna pocisku opuszczającego lufę lub element ją zastępujący przekracza 17 J
Czyli jeżeli Ek pocisku nie przekracza 17J nie jest to urządzenie bronią w myśl ustawy...
ALE! Jest to w dalszym ciągu Niebezpieczne dla zdrowia i życia urządzenie! Czyli – wiatrówka jest traktowana dokładnie tak samo jak nóż, siekiera czy kij bejsbolowy. Co z tego wynika? Nie można jej sobie używać, nosić i korzystać bez żadnych ograniczeń! Wyobrażacie sobie, że wchodzicie do galerii handlowej z siekierą w jednej a bejsbolem w drugiej ręce? Niby prawo tego nie zabrania… ale… gwarantowane kłopoty.
Druga sprawa to fakt, że repliki wiatrówek w Polsce nie są zbudowane tak jak w niektórych państwach zachodu w sposób umożliwiający natychmiastowe odróżnienie jej od broni palnej (jaskrawa końcówka lufy w USA)
Niestety społeczeństwo w Polsce z bronią kojarzy tylko dwa typu ludzi posiadających broń palną:
– Umundurowanego funkcjonariusza z bronią palną w widocznym miejscu.
– Bandytę.
Tyle – dla większości społeczeństwa nienormalnym jest, że zwykły Jan Kowalski może mieć przy sobie broń i tak po prostu chodzić z nią po bułki do sklepu, – dlatego jeżeli ktoś u nas zauważy przedmiot przypominający broń natychmiast będzie poddenerwowany. Macie jak w banku, że albo ludzie będą was omijać szerokim łukiem albo w krótkim czasie dojdzie do konfrontacji ze stróżami prawa.
Dlaczego tak jest?
Otóż, dlatego że ludzie nie znają absolutnie przepisów prawa, nie mają pojęcia o broni palnej absolutnie żadnego. Ze względu na tryb edukacji przez ostatnie 25 lat – ze szkół usunięto zajęcia z Przysposobienia Obronnego gdzie obowiązkiem było nauczyć się strzelać, obsługiwać broń, rozróżniać, udzielać pierwszej pomocy etc. Drugi powód to to, że od iluś już lat nie ma zasadniczej służby wojskowej. Ludzie broń widzą tylko na filmach i w grach komputerowych (całe szczęście ten trend się zmienia – powoli, ale jednak).
Wróćmy do tematu samoobrony z użyciem wiatrówki (mowa będzie o pistoletach, bo karabinki z oczywistego względu nie wchodzą w grę).
Mamy pistolet – replikę – do złudzenia przypominający broń palną. Zasilany 12g kapsułą CO2 pod ciśnieniem 40bar strzelający kulkami stalowymi BB o kalibrze 4,46mm.
Trochę fizyki:
Zadajcie sobie pytanie: czy jesteście w stanie wyłączyć z walki przeciwnika – statystycznie dorosłego mężczyznę o wadze między 70 a 90kg… rzucając w niego jabłkiem? Śmieszne prawda?
I znowu fizyka:
Statystyczne typowe jabłko wazy od 100 do 200g – dla obliczeń przyjmiemy takie średnie jabłko o wadze 150 gramów. Typowy człowiek jest w stanie rzucić takim jabłkiem, na co najmniej 4-5 metrów z prędkością około 80-100km/h – dla obliczeń przyjmiemy 72km/h…. naprawdę ktoś musi rzucać jak baba… 200g i 72km/h to jest 20m/s…..
Energia kinetyczna takiego jabłka będzie wynosić około 30 dżuli… (przypominam, że wiatrówki bez pozwolenia mają ograniczenie do 17J, czyli prawie dwa razy mniej) Jak myślicie czy „dostanie” takim rzuconym jabłkiem boli?
Pewnie, że boli, pewnie nawet skończy się siniakiem. Ale czy to jest dobry sposób na powstrzymanie wkur…ego na nas dresa? Raczej nie. Typowa replika broni palnej w postaci wiatrówki.. wystrzeliwuje kulki stalowe o masie 0,22g… czyli 5 takich kulek to 1 gram… 500 kulek to ponad 100 gramów… można przyjąć, że 600 kulek to waga jabłka…
Kulki są wystrzeliwane za pomocą uwalniania sprężonego dwutlenku węgla – prędkość wylotowa takiej kulki w replikach, na CO2 typowych z blowback – nie przekracza 120m/s… Co to oznacza? Że energia kinetyczna takiej kulki wynosi nie więcej niż 3J… 10 razy mniej niż jabłko.
Jeżeli to was jeszcze nie przekonało pójdziemy dalej czyli do konsekwencji prawnych.
Otóż w Polskim prawie jest definicja niebezpiecznego narzędzia a w przypadku obrony koniecznej można użyć do obrony absolutnie wszystkiego, co mamy pod ręką: garnka, patelni, nogi od stołu, widelca, siekiery, kija a nawet broni palnej. Definicja zasad obrony koniecznej jasno mówi:
Art. 25 § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem. 2. W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności, gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. 3. Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu
Bardzo ważny zapis, aby była mowa o obronie koniecznej to działanie napastnika musi być :
BEZPOŚREDNIE ! – Czyli nie może to być sytuacja, w której przechodzimy koło grupki dresów, którzy coś tam sobie mamroczą i ze strachu wyciągamy broń i strzelamy jednemu z nich w kolano. Zamach, (czyli działanie, o którym mowa – musi być skierowany bezpośrednio w: „jakiekolwiek dobro chronione prawem”), czyli jeżeli taki dres leci do nas z pięściami krzycząc, że nas „zapie…li” to jest to bezpośredni bezprawny zamach i działania podjęte przez nas wyczerpują znamiona obrony koniecznej.
Druga ważna rzecz to to, aby nie przekroczyć granic obrony koniecznej.
To znaczy… Bezsprzecznie jabłka rosnące w naszym sadzie są „dobrem chronionym prawem”, bo to nasza własność.
Bezsprzecznie kradzież jabłek jest „bezpośrednim bezprawnym zamachem” Czy to oznacza, że możemy strzelać do dziecka sąsiada, które zwinęło nam parę jabłek z drzewa? Oczywiście, że nie. Zastosowane środki muszą być współmierne do okoliczności.
Zainteresowanych zapraszam do fajnie opisanego tematu na wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Obrona_konieczna
Do sedna.
W typowej sytuacji, w której jakiś średnio rozgarnięty dżentelmen w szeleszczącym ortalionie leci do nas z łapami (tudzież innymi atrybutami) mamy prawo użyć wszelkich dostępnych środków, aby zamach ten odeprzeć. W tym wiatrówki, którą mamy przy sobie. I nikt nam nic za to nie zrobi, nawet, jeżeli trafiliśmy gościa w oko i stracił wzrok.Ale…
Czy ktoś brał kiedyś udział w szkoleniach taktycznych dotyczących szybkiego dobywania i używania broni palnej tak żeby unieszkodliwić napastnika i nie zrobić przy tym krzywdy nikomu innemu ? Ba! Tak żeby nawet nie stworzyć zagrożenia dla nikogo innego !
Jak wygląda takie szkolenie ? Zobaczcie jak ja kaleczyłem przy pierwszych próbach:
Replika użyta w tym ćwiczeniu to Cybergun Sig Sauper P226 Xfive. Była ona zabezpieczona, ale już z „pociskiem w komorze”. Oraz w kaburze OWB, (czyli zewnętrznej).
To się dzieje, kiedy musimy przeładować i odbezpieczyć naszą „broń” a nie do końca potrafimy:
Co było przyczyną? Koszulka zawinęła mi się między kaburę a przycisk zwalniania magazynka podczas wkładania do niej pistoletu. Przy wyjęciu magazynek wypadł – o ile tutaj była kupa śmiechu… O tyle w prawdziwej sytuacji też by była kupa… ale w majtkach ze strachu.
Ja ćwiczę już ponad dwa lata i dalej nie uważam abym był na tyle przygotowany żeby nosić przy sobie jakąkolwiek broń palną, pomimo że takową posiadam. Poprostu wymaga to wiele setek godzin treningu i tysiące sztuk wystrzelonej amunicji.
Typowy trening wygląda tak: (swoją drogą polecam szczerze gości z firmy ArmTac 🙂
A więc jesteśmy już wyszkoleni, przygotowani zjedliśmy zęby , pocięliśmy sobie ręce, koszulka nam się nie plącze, kurtka nie stanowi przeszkody, kaburę mamy wewnętrzną i jesteśmy mistrzami w CQB i FastDraw….>
Wyciągamy w stosunku do napastnika naszą wiatrówkę… strzelamy i… Nic się nie dzieje… kulki odbijają się od ubrania jak od ściany… napastnik jest tylko jeszcze bardziej zdenerwowany … bo nie trafiliśmy go w oko tylko w głowę albo w korpus. Z 4-5 metrów mamy jakieś 1,5-2 sekundy na zmówienie pacierza. Rzucenie repliką w kierunku napastnika albo okładanie go nią po głowie miałoby dużo większy sens niż strzelanie.
„Ale przecież jakby zobaczył broń to by się „zesrał” ze strachu i by przestał atakować”
Kolejna lekcja:
Broń wyciągamy tylko w jednym celu: ŻEBY JEJ UŻYĆ! Jeżeli nie jesteście w stanie wyciągnąć noszonej broni, przeładować, odbezpieczyć wycelować w kierunku żywego człowieka i BEZ ZAWAHANIA strzelić:
NIE MYŚLCIE NAWET O NOSZENIU BRONI !
Otóż na ludziach broń nie robi najmniejszego wrażenia dopóki nie działa. Tzn. widok wyciągniętej broni przez „Jana Kowalskiego” nie robi wrażenia ani na Sebie ani na Matim ani na innej Karynie… a dlaczego? Bo prawdopodobnie pierwszy raz w życiu widzą broń lub przedmiot przypominający broń…
Sytuacja autentyczna:
Koleś kradnie mój samochód na osiedlu około godziny 3 nad ranem:
Cisza jak makiem zasiał – widzę jak chce odjechać. Wyciągam broń z szafy, ładuję, krzyczę STÓJ, BO STRZELAM i od razu oddaję 3 strzały w powietrze, huk jak w sylwestra, z pistoletu się kopci a łuski dzwonią po chodniku. Ludzie powychodzili do okien… Co zrobił złodziej? Wbił wsteczny, przejechał przez trawnik, ściął znak i odjechał… po 45 minutach pościgu wylądował w rowie próbując uciekać przed policją.
Jedyne, co w takim przypadku można i należy zrobić to postępować z zimną krwią, bez emocji i ZGODNIE Z PROCEDURAMI !
Wyciągasz broń, ładujesz, strzelasz w powietrze ze dwa trzy razy z najdzikszym okrzykiem „STÓJ, BO STRZELAM, NA GLEBĘ K..WA!” i powtarzasz to dopóki gość nie położy się grzecznie na chodniku…
Skoro już wiemy, że wiatrówka się absolutnie i kategorycznie nie nadaje do samoobrony ze względu na to, że nie ma odpowiedniej energii kinetycznej, sprawności, niezawodności. Bo nawet broń palna nie stanowi 100% pewności. Zobaczcie jak to wygląda w praktyce – kulka bb wystrzelona z prędkością około 100m/s w gołe ciało z bardzo bliskiej odległości: ABSOLUTNIE NIE NAŚLADUJCIE TYCH KRETYNÓW !
A tutaj dobre porównanie bb vs amunicja do broni palnej:
Jako podsumowanie powiem tylko, czym ryzykujecie wyciągając przedmiot przypominający broń palną i kierujecie ją w kierunku człowieka.
W Polsce według statystyk jest ponad 200 tysięcy posiadaczy pozwolenia na broń palną do różnych celów. Spora część z tych ludzi nosi broń przy sobie, na co dzień. Mowa o cywilnych posiadaczach. Do tego dochodzą nieumundurowani funkcjonariusze służb np. ochrony, policji, straży granicznej, straży ochrony kolei etc… Żadne statystyki natomiast nie uwzględniają posiadaczy broni czarnoprochowej wyprodukowanej przed 1885 rokiem, na która nie trzeba mieć żadnego zezwolenia a jej noszenie, (czyli każdy sposób przemieszczania załadowanej broni), których tylko według szacunków jest około 500tysięcy… Daje to cirka 1 miliona sztuk broni.. zakładając, że obywateli dorosłych jest w Polsce jest około 20 milionów.. to jest szansa 1 do 20tu… że ktoś w okolicy ma przy sobie broń palną.
Wiecie jak zareaguje taki człowiek widząc innego, który mierzy z przedmiotu przypominającego broń do kogoś? W Mniej niż sekundę obaj wylądujecie na glebie z wycelowanym w siebie pistoletem… tym razem prawdziwym. Jeden głupi ruch… i zwiększa wam się zawartość ołowiu w organizmie…
Niewesoła perspektywa prawda?
Zastanówcie się sto razy zanim podejmiecie głupią decyzję… i odpowiedzcie sobie na pytanie czy wiatrówka do samoobrony ma jakikolwiek sens.
Pozdrawiam.
Chciałbym jeszcze dodać, że duża część posiadaczy prawdziwej broni palnej ma mętne wyobrażenie jak może wyglądać hipotetyczna sytuacja, kiedy mogą być zmuszeni do jej użycia. Weźmy na przykład BARDZO PRAWDOPODOBNE starcie z nożownikiem. Takie starcie nie wygląda jak na filmach, finezyjny taniec, obchodzenie przeciwnika szukając luk w obronie. Bzdura. Kiedy nożownik atakuje jest to błyskawiczne, cholernie brutalne i chaotyczne. zasypuje gradem ciosów praktycznie w zwarciu uderzając gdzie popadnie. Zasadniczo już pierwsza rana ogranicza zdolności do obrony z powodu szoku. Później jest tylko gorzej.
A teraz wyobraźmy sobie lokalnego, osiedlowego bandytkę. Pic mu się chce, kasy nie ma, ma za to niewielki nóż. Z jego pomocą prosi cię o pomoc finansową. Nie ma zamiaru cię skrzywdzić, tylko nastraszyć. A ty zaczynasz wyciągać klamkę. Nie masz wprawy, doświadczenia, zero pamięci mięśniowej, obycia a zamiast zimnej krwi masz adrenalinę. I wiatrówkę. I bandytka zamiast napić się na twój koszt wina robi z ciebie sitko, bo nawet jeżeli zdążysz wyciągnąć, strzelić i trafić nie powstrzymasz bandyty gnanego strachem o swoje życie. Za dyszkę czy dwie.
Nawet bardzo doświadczeni i obyci z bronią ludzie obawiają się konfrontacji z nożownikiem. Jeżeli masz broń ostrą ratuje cię utrzymanie dystansu. Jeżeli dasz radę utrzymać dystans wiatrówką NIC mu nie zrobisz. Zginiesz.
Ty no Ci powiem że jak nie wiesz jak się bronić to giniesz, to logiczne, dobra, pomyślmy co można zrobić w sytuacji z takim typem? hMMM dobra, nie uwierze że taki jegomość jest wysportowany, to można uciec, ale jesli jest się przypartym do muru, HMMMMMMMMM, ma się kurdę nogi, jest kopnięcie, odpychasz go albo tym kopnieciem albo po kopnieciu drugim kopnięciem, wyciagasz wiatrówkę z kabury i krzyczy żeby „się kurwa odsunął”, jesli wczesniejsza reakcja go niezniecheci nie masz obowiązku ucieczki, to on ma nóż, to on Ci nim grozi, strzelasz w twarz, i tyle, on Cię atakował a Ty się broniłes, a ponadto jest takie coś jak dobór naturalny, słabsze i głupsze osobniki giną, jeśli bronić się nie umiesz, naucz się bronić, a wiatrówką można działać jak bronią palną, tylko że zawiast celować w środek masy, nopgi czy gdziekolwiek indziej, walisz 5 strzałów w twarz, jeśli nie zaprzestaje ataku, szarży, walisz dalej, proste?
przekonałeś mnie, aczkolwiek wciąż mam stres związany z różnorodnością napastnika. Dzisiaj miałem akcje typu „skurwiały cham z Mercedesa na drodze” już drzwi otwierał i gnał do moich i gdyby nie zielone które nagle się zmieniło to by mi pewnie próbował wybić szybę i mi zajebać w pysk. Powiedzmy: wychodzę aby skonfrontować sytuację, wyciągam swoje sigsauera oddaje strzał z 5,6 m celując w twarz napastnika. On opanowany furią odbiera te rany jako napaść i jeszcze bardziej napiera interpretując moją samoobronę jako atak! W kilka sekund kończy mi się amunicja on o znacznie większej masie dopada mnie mimo dotkliwych ran a nawet braku oka, które mu uszkodziłem – co wtedy? Ktoś chyba zaraz straci życie i to nie będzie napastnik…bo pozostał mi tylko CO2 🙁
Na początku myslalem ze jestes durnym lewakiem ale kiedy doczytalem ze człowiek ma prawo sie bronić w okreslonych sytuacjach wszystkim lacznie z wiatrówka tylko ze jest ona nie skuteczna postanowilem skomentować ten artykul jednak bez wyzwisk.
Ten filmik ktory pokazuje strzaly z bliska w gole cialo jest z kulkami z asg. Czyli plastikowe. Porównanie z jabłkiem… wiesz co chetnie przyjmę od ciebie strzal z jablka jesli pozwolisz mi strzelic do siebie ze stalowej kulki bb. Porownanie jablka i stalowej kulki bb to najglupsze co wyczytalem w calym wielkim sporze o to czy wiatrowka nadaje sie do obrony czy nie.
Osobiście uważam ze wiatrowka pistolet moze w niejednej sytuacji uratowac nam skore a w innej kompletnie sie nie przydac. Sam majac taka w domu mam w magazynku kilka kulek bb i gaz gotowy do podpiecia w 3 sekundy(mam szybkozamykacz). Jesli w nocy uslysze ze ktos mi sie wdziera do domu to nie bede stal i czelal z golymi rękami tylko pobiegne po wiatrowke wyceluje w twarz wywale caly magazynek a potem jak bedzie trzeba dobije kolbą. A potem zmierze sie z konsekwencjami prawnymi(sąsiad po imprezie chcial sie jeszcze dopic ze mna itp). Nie majac wiatrowki pobiegne po noz albo krzeslo z twardego drewna ew jablka skoro uwazasz ze sa lepsze od wiatrowki
Bardzo dobry tekst. Szacunek 🙂
emmm, samooborna ma być ponoć efektywna, dobra, rzucam komuś jabłkiem w twarz, odbija się i zostawia może ślad albo i siniaka, a jak wystrzele 5 śrucin w twarz, HMMMMM, ciekawe czy to kogoś powstrzyma przed dalszym atakowaniem mojej osoby, nie bede sie przejmował jego obrażeniami, spowiadał się będę przed sądem ale jeśli grozi mi jakiekolwiek niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, będę się bronił maksymalnie skutecznie
Jestem posiadaczem takiej oto repliki Glock’a 17 gen. 4 zasilanej nabojem z co2.
https://www.militaria.pl/umarex/wiatrowka_glock_17_gen_4_metal_slide_4,5_mm_5_8364_p108335.xml?cat=116
W tym komentarzu podzielę się swoją opinią, dlaczego uważam, że ta oto replika jest DOSKONAŁYM środkiem obrony osobistej i dlaczego od momentu zakupu tej broni, czuje się na ulicach bezpieczniej.
Zacznę od żywej praktyki, czyli sytuacji z życia. Mój Glock poza kilkoma aspektami wykonany jest niemal identycznie jak oryginał. Jest to najlepiej odwzorowana replika Glock’a dostępna na tą chwilę w sklepach. Dwukrotnie już przyszło mi w sytuacjach niebezpiecznych, zawczasu wyciągnąć ten kawałek metalu, przeładować i z opanowaniem na twarzy wspomnieć coś o pracy w służbach mundurowych. Nie musiałem grozić, za co pewnie już zaczyna się paragraf. Przyjąłem tylko wyćwiczoną przez godziny strzelań postawę, wydałem całkiem nieźle odzwierciedlony dźwięk przeładowania zamka i stanowczą rozmową stłumiłem agresję, jeszcze zanim powstała. Replika broni, jest potężnym atrybutem psychologicznym.
Nigdy na szczęście nie musiałem używać tego typu zabawek w praktyce, ale teraz może trochę teorii. Uderzył się ktoś może kiedyś kantem stołu w kolano? Całym magazynkiem jestem w stanie rozwalić ok 10 szklanych butelek po piwie z odległości ok 5-6m. Jak zachowa się potencjalny napastnik, który dostanie taką serią stalowych kul w kolano przez spodnie, które nie są prawie nigdy chronione warstwa ciuchów? Przynajmniej w taki sposób, żebym mógł zastosować najstarszą technikę Kung – Fu, czyli – „nogi za pas i w las”. A jakie by to miało konsekwencje jeśli bym w takim momencie użył broni palnej? Wtedy na pewno bym już musiał zacząć wnikliwie czytać o obronie koniecznej, albo dzwonić po rodzinie żeby pożyczyć kasę na dobrego adwokata. Naturalnie mogę go okaleczyć i ponieść za to konsekwencje prawne, lecz ryzyko jest nieporównywalne do broni ostrej. Oczywistym faktem jest, że wiatrówka nigdy nie będzie tak skuteczna, jak broń palna, aczkolwiek twierdzę, że jest bardzo dobrym podstawowym środkiem obrony osobistej.
I tu kilka kwestii:
1. To nie jest broń – to wiatrówka o energii grubo poniżej 17J (a bliżej okolic 3J) i w myśl ustawy bronią nie jest.
2. Podawanie się za policjanta (podszywanie się pod pracownika służzby publicznej) jest karalne nawet więzieniem więc nie wiem czy jest to taki dobry pomysł
3. Serio uważasz że kulka metalowa 4,4mm wystrzelona w spodnie człowieka stojącego ten minimum metr jeśli nie 5 od Ciebie jest w stanie w jakikolwiek zaszkodzić nabuzowanemu adrenalinom napastnikowi – no proszę nie żartujmy. Każdy kto tak myśli nie wie co oznacza energia 3J i nie wie jak działa na organizm ludzki adrenalina
4. Serio? Już dwukrotnie musiałeś się bronić swoim Glockiem? przepraszam że zapytam ale gdzie Ty żyjesz? W Bośni albo Hercegownie, w Aleppo? Z różnych opresji w życiu wychodziłem i w żadnej z nich nie musiałem się wycofywac na z góry upatrzone pozycje ostrzeliwują się.
Wybacz dość sarkastyczny ton mojego komentarza, ale jestem już zmęczony takimi opiniammi nie popartymi rzeczywistością i sprowadzającymi na mówiącego to (i innych czytających) większe niebezpieczeństwo i kłopoty. Podsumowując – wiatrówki nie służą do obrony.
Pozdrawiam i życzę samych dziesiątek na tarczy.
To może dodam coś z kronik drogowych. Dziś miałem sytuacje na drodze, gdzie gościu furiat, frustrat agresor już biegł z tyłu za mną z samochodu aby dobić się tylko do mnie i dać mi nauczkę za powolne poruszanie się po jezdni. Byłem na tgo przygotowany już od dawna. Ćwiczyłem całymi miesiącami, nawet celne strzały w ruchu itp. I teraz: w jednej ręce trzymam SIGSAUERA z funkcją blowback (naładowanego full) a w drugiej komórkę w celu rejestracji wydarzenia.
Gościu jest coraz bliżej… co robić? Wysiąść, wymierzyć w twarz, oddać strzał ostrzegawczy? Każdy z tych czynów w 100% zwiększyło by u niego adrenalinę i agresję, gdyż po piewrszym strzale wiedziałby już że to pic na wode (a tak dokładniej na co2)…a więc wziąłem głęboki oddech, zamknąłem okna, zatrzasnąłem wszystkie drzwi, nagle wskoczyło zielone i dałem noge. Czy dobrze postąpiłem? Czy stchórzyłem, nie wiem… Wiem, że nie narobiłem sobie ani jemu kłopotów. A wiatrówka na pewno by mi tu nie pomogła… widziałem w lusterku jego rozwścieczoną twarz, i wiem że te kilka kulko-dżuli by go tylko bardziej zdeterminowało do tego aby mnie dopaść i unieszkodliwić całkowicie, gdyż odebrał by moją obronę jako atak.
Istnieje też moja druga hipoteza „cobygdyby”; podszedł blisko starał się dostać do mojego auta, np uderzając z łokcia w szybę wykrzykując przy tym obraźliwe niskopoziomowe teksty – gdy ja nagle spuszczam szybę, wymierzam celując bezpośrednio w twarz – krzycząc: Odsuń się bo strzelę w obronie koniecznej! Odleglość to nie całe 100 cm, prawdobodobieństwo trafienia i uszkodzenia gałki ocznej – bardzo wysokie, oddaje strzał a nawet serie, rujnuje chwilą gościowi nie tylko dzień ale i może resztę życia (bo do cinemax już raczej sobie nie pójdzie), Policja bruździ mi w papierach, nakłada na mnie jakąś śmieszną grzywnę, a ja wracam do domu i dziecka jak gdyby nigdy nic się nie stało…
Także pytanie co zrobi JANUSZ – kiedy wiater zawieje? 😉
Pozdrawiam wszystkich z podobnymi sytuacjami! 😀
Po przeczytaniu artykułu mam wrażenie, że autor jest sponsorowany przez policję. Brak obeznania z bronią przez naszych rodaków wynika wyłącznie z poststalinowskich przepisów, wg których człowiek z bronią palną jest wrogiem ustroju, obcym agentem lub zamachowcem politycznym. Przepisy gnoją jedynie praworządnych obywateli, bo przestępcy są poza zasięgiem służb porządkowych. Do grupy , której przepisy się nie imają, należą liczni celebryci gospodarczy, polityczni i medialni. Im władza oraz sądy wybaczą nielegalne posiadanie i użycie broni. Toleruje się również rzeszę półgłówków z kół łowieckich, którzy często nie potrafią posługiwać się własną, legalnie posiadaną bronią. Strzelają do ludzi wziętych za zwierzęta (często na ciężkiej bani) albo noszą broń do dobijania jako broń do obrony własnej. Postrzelenia uchodzą im płazem, póki postrzelony nie umrze. To samo z byłymi zawodowymi żołnierzami z okresu PRL.
„Podawanie się za policjanta (podszywanie się pod pracownika służzby publicznej) jest karalne nawet więzieniem więc nie wiem czy jest to taki dobry pomysł.” Bzdura. Mrzis wcale nie napisał, że podaje się za policjanta. Zrobił tylko aluzję. Bardzo dobra metoda, też ją stosuję. Jeśli człowiek jest opanowany i stanowczy, to sam tekst do napastnika w stylu „zdajesz sobie człowieku, co ci grozi za napaść na funkcjonariusza?” działa jak hamulec. Gdzie tu podszywanie się?
To jeśli odniosłeś takie wrażenie to przeczytaj tekst ponownie.
Zgadzam się w pełnej rozciągłości z większością patologii, które wymieniłeś i sam bym je wymienił, ale my nie o tym, bo my o wiatrówkach. I o ile na płaszczyźnie prawnej czy historycznej (choć tu mocno bym za polemizował z mówieniem o zakazach broni i zezwoleniach jako relikcie komuny, bo jednym z pierwszych dekretów podpisanych przez marszałka po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 było podpisanie właśnie dekretu o broni, który nakazywał właśnie zezwolenia, kary za ich brak etc. Przy czym oczywiście osoby bliskie marszałkowi i wyższe sfery były z tego wyłączone – tzn. wszystko dało się załatwić. Więc traktowanie każdego jako potencjalnego agenta i wroga państwa to historia niestety również II RP a nie tylko PRL) można dyskutować to musisz sobie zdawać sprawę z jednego. Z tego że znajdujemy się z tą dyskusją w przestrzeni publiccznej, naszą dyskusję czytają różni ludzie również ludzie młodzi i że niezależnie od naszych poglądów najważniejsze jest to aby przestrzegać prawa. A prawo w tych kwestiach w naszym kraju jest takie a nie inne.
Chciałbym widzieć jaki wpływ na ciało ma wystrzelona z kilku metrów stalowa kulka. Nie mówmy, że to takie nieszkodliwe, skoro swoim xbg z 15 metrów dziurawię dekielki od słoików
Witajcie. Kupiłem niedawno Pistolet RAM Smith & Wesson M&P 9 2.0 T4E .43.
Generalnie okazuje się to tylko zabawką. A co gdyby zamiast kulek gumowych użyć kulek stalowych łożyskowych 10mm średnicy. Rozmiar lufy to 0.43 cala czyli 10.09mm.
Czy próbowaliście stalowych?
pozdrawiam
Tomaszek
Ten artykuł to jedna z większych głupot jakie zdążyłem doczytać a nie doczytałem do końca bo nie miałem cierpliwości.
Po 1 sam mam wiatrówkę sprzężynową, której moc wynosi 60 m/s czyli i tak nieco mało ze względu iż nie ma zasilania na CO2 a takowe mają większą moc (ktoś chyba mierzył moc po otrzymaniu rykoszetem tak sądzę)
po 2 nieprzekraczanie obrony koniecznej polega na tym, że w pierwszym momencie mamy zniechęcić sprawcę zamachu/ataku i jeśli nam się to uda to nie mamy do niego strzelać i mniej więcej o to chodzi w tym zapisie prawnym, a nie powtarzać debilizm, że mamy dostosować swoje metody do metod atakującego.
No to jeśli idzie o pisanie głupot to może zacznijmy od używania określeń, które się rozumie. Moc to ma księżniczka Elsa, a nie wiatrówka. Wiatrówka może posiadać określoną energię kinetyczną, ale nie moc. Po drugie moc wyraża się nie w metrach na sekundę a w Watach. A energię kinetyczną (czyli coś, co posiada wiatrówka) wyraża się ani nie w Watach, ani nie w metrach na sekundę a w Joulach (dżulach).
Tyle odnośnie faktów co zaś dotyczy sedna to nie do końca rozumiem co do treści artykułu ma informacja dotycząca tego jakoby Twoja wiatrówka miała „moc” o określonej ilości metrów na sekundę.
To by było tyle w kwestii głupot, które ostatnio czytałem. Pozdrawiam.